wtorek, 16 lipca 2013

Rozdział VII - Kolejny Hit

4 lipca, czwartek

#oczami Ally#
Obudził mnie jakiś huk. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że znajduję się w domu Moon'ów. Najdziwniejsze było to, że leżałam na Austinie. " No świetnie. Pewnie było mu niewygodnie" - pomyślałam. Muszę przyznać, że chłopak jest całkiem wygodny. Jego ciepłe ciało i  spokojne bicie serca sprawiło, że czułam się niesamowicie. Fajnie byłoby budzić się tak codziennie... "STOP! Allyson, co ty wygadujesz?! Ogarnij się dziewczyno!" - krzyczałam na siebie w myślach. Podniosłam się z mojego przyjaciela i udałam się do kuchni.
- Dzień dobry Ally. Jak się spało na moim synu? - spytała rozbawiona Pani Moon. Zawstydziłam się, a na mojej twarzy pojawił się rumieniec.
- Dzień dobry. Wspaniale. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą i zaśmiałam się. Mimi uśmiechnęła się do mnie słodko i spytała:
- Niech zgadnę, mój ukochany syneczek jeszcze śpi?
- Oj tak, chyba wojna by go nie obudziła. - mówiłam śmiejąc się.
- Ma to po ojcu. Skoro nasi chłopcy jeszcze śpią, to my możemy wypić poranną kawę. Później zrobimy im śniadanie. - zaraz, czy ja dobrze usłyszałam? Nasi?
- Proszę Pani... ale my nie jesteśmy razem. - sprostowałam.
- Przepraszam Cię Allyson. - kobieta speszyła się i podała mi kawę. Rozmawiałyśmy ze sobą około 20 minut. Dowiedziałam się dużo kompromitujących Austina rzeczy... O 10:30 razem z mamą blondaska zajęłyśmy się przyrządzeniem śniadanka. Postanowiłyśmy zrobić omlety.

#oczami Austina#
Ze snu wyrwały mnie dwa kobiece śmiechy. Podniosłem lekko głowę i zobaczyłem, że nigdzie nie ma Ally. Zerwałem się na równe nogi i pobiegłem do kuchni. To co tam zobaczyłem, wywołało na mojej twarzy uśmiech: Brunetka z moją mamusią stały przy blacie kuchennym, a co było najzabawniejsze miały taką samą pozycje i w tym samym czasie sięgały po kubki z kawą. Nagle spostrzegłem koło mnie tatę. Chyba zauważył to co ja. Uśmiechnął się do mnie porozumiewawczo. Zaczęliśmy się skradać - ja do Allyson, a mój starszy do mamuśki. Mrugnąłem do tatulka i jednocześnie wbiliśmy palce w żebra naszych ukochanych. Po domu rozbiegł się mój śmiech. Dawson spojrzała na mnie groźnie, co rozbawiło mnie jeszcze bardziej.
- Austinie Monico Moon, grabisz sobie! - krzyknęła brunetka.
- Po nastolatku spodziewałabym się takiego zachowania, ale po 40-sto letnim facecie! - wydarła się moja rodzicielka na ojczulka. Chwilę później obydwie panie się uspokoiły i zjedliśmy śniadanie. Poszedłem się przebrać. Zszedłem na dół gotowy i razem z brunetką ruszyliśmy do niej. Dziewczyna odświeżyła się i założyła czyste ubrania. Przed 12 ruszyliśmy do Sonic Boom'a. Pomogłem Ally obsłużyć klientów. Kiedy zrobił się mniejszy ruch, zacząłem brzdąkać na gitarze.

#oczami Ally#
Stałam za ladą zastanawiając się nad randką z Colem, gdy do sklepów wparowała Trish, a tuż za nią wbiegł Dez. Patricia wzięła mnie za rękę i pociągnęła do pokoju na górę, widziałam, że Dezmond podbiega do Austina.
- Co tam? - spytałam czarnowłosą przyjaciółkę.
- Oj darujmy sobie, opowiadaj o randce! - zarządziła De La Rosa. Opowiedziałam jej cały wczorajszy dzień oraz dzisiejszy ranek.
- Ally... To jest takie romantyczne, Wy się kochacie! - wrzeszczała podekscytowana dziewczyna.
- Ciszej! Byliśmy tylko na jednej randce... - odparłam zdziwiona.
- Allyson mówię o Tobie i Moon'ie! - odparła zadowolona. Zatkało mnie.
- Trish. To nie możliwe. Podoba mi się Cole. - odpowiedziałam nie do końca przekonana. Brązowooka lekko się uśmiechnęła słysząc moje słowa.
- No nic... Kiedyś zrozumiesz... - rzuciła schodząc na dół. "A może ona ma rację? Nie, to głupie." - pomyślałam i ruszyłam za nią.

#oczami Austina#
Opowiedziałem Dezowi o zdarzeniach z ostatnich dwóch dni.
- Austin... Stary ty ją kochasz. - stwierdził rudowłosy.
- Chyba masz rację, uświadomiłem to sobie dzisiaj rano. - powiedziałem spuszczając głowę.
- Tak mi przykro. - rzekł niebieskooki. - Walcz o nią. - poradził mi przyjaciel. Pożegnał się ze mną i poszedł uczyć Lisę grać w bandżonówkę. Chwilę później zeszły dziewczyny. Trish była uśmiechnięta, natomiast Allyson sprawiała wrażenie nieobecnej.
- Ally, ty i ten Pan o tam - wskazała na mnie czarnowłosa - musicie napisać nową piosenkę na festiwal "Letnie hity spod orbity". Konkurs odbędzie się w sobotę.
- Ale, że teraz? - zapytaliśmy równocześnie z Dawson.
- TAK! Już! Do roboty! - popędziła nas dziwnie z siebie zadowolona De La Rosa.

* 50 minut później w pokoiku na pierwszym piętrze Sonic Boom'a*
- Uhuhuhu! Boska melodia mała! - krzyknąłem szczęśliwy.
- Dziękuje blondasku! - uśmiechnęła się brunetka wypowiadając to zdanie, ale po chwili posmutniała. - Martwią mnie słowa, mam dziwną blokadę. Boję się, że nic nie napiszę...- odparła zaniepokojona.

#oczami Ally#
- Może tym razem ja coś napiszę? - spytał blondyn. Ufałam mu. Uwierzyłam w jego talent.
- No dobrze. Tu masz kartkę i długopis. - powiedziałam wręczając mu przedmioty.
- O nie kochana, ja dyktuje, a ty piszesz. - trochę to było dziwaczne, ale zgodziłam się.
- No to pisz. - stwierdził i zaczął dyktować. :
"Dziewczyno, to powinienem być ja,
Jadący do twojego domu,
Pukający do twoich drzwi,
I całujący cię w usta" - przerwał, wziął głęboki oddech i mówił dalej:
"Trzymający twoją dłoń,
Tańczący w ciemnościach
Ponieważ byłem jedynym,
który kochał cię od początku
Ale teraz, gdy widzę cię z nim
Mój świat rozpada się
Ponieważ
Czekałem cały ten czas, 
By w końcu to powiedzieć
Ale teraz widzę, że twoje serce jest zajęte
I nic nie może być gorsze,
Kochanie, kochałem cię pierwszy
Miałem moje szanse, 
Nie mógłbym być tym, kim jest on
To boli najbardziej
Dziewczyno, zaszedłem tak blisko, 
Ale teraz już nigdy się nie dowiesz
Kochanie, kochałem cię pierwszy(...)"
Gdy zakończył osłupiałam.
- Austin... O kim jest ta piosenka? - spytałam po chwili.
- O nikim. Naszła mnie taka wena. - udałam, że mu wierzę.Zagrałam melodie, a on zaczął śpiewać. Podczas tego wszystkiego, chwilę spędzone z blondaskiem stanęły mi przed oczami.

#oczami Trish#
- No i jak? - spytałam chłopaka.
- Miałaś rację! On ją kocha! - krzyknął uradowany Dez. - A Ally? - spytał.
- Tu jest gorzej. Stwierdziła, że podoba jej się Cole. Całe szczęście, że mówiąc to się wahała. Widziałam w jej oczach jak bije się z własnymi myślami. Po za tym dużo więcej emocji wkładała w opowiadanie o czasie spędzonym z Moon'em, a nie z Born'em. - stwierdziłam szczęśliwa. 
- No to świetnie! Jeszcze pomysł z pisaniem piosenki... Jesteś genialna! - pochwalił mnie rudowłosy przyjaciel. Weszliśmy do Sonic Boom'a i stanęliśmy przed pokojem prób. Usłyszeliśmy końcówkę piosenki:
"Kochanie, kochałem cię pierwszy
Kochanie, kochałem cię pierwszy
Kochanie, kochałem cię pierwszy, o tak
Kochanie, kochałem cię pierwszy"
- Aaa! Dez! Udało się. - szepnęłam do zadowolonego niebieskookiego. Miny nam zrzedły, kiedy Allyson wypowiedziała słowa: "Austin, skoro już skończyliśmy, ja idę zadzwonić do Cola." Już wyobrażam sobie minę blondyna. Odsunęliśmy się od drzwi. Ally wybiegła z pomieszczenia. Zauważyłam łzy na jej twarzy. Coś tu nie gra. Dezmond wbiegł do Austiego, aby go pocieszyć. Ja pobiegłam za Dawson. Zastałam ją na schodach przed sklepem. Usiadłam koło niej i bez słowa ją przytuliłam. Obiecałam sobie koniec ze swataniem. Oni będą razem, ale jeszcze na to za wcześnie...

********************************
Chciałam Was przeprosić za ten rozdział... Jestem z niego niezadowolona. Wyszedł mi tragicznie. Przez te ostatnie dni w ogóle nie miałam weny, obiecuję Wam, że następny będzie lepszy.
                                                                            Bella :)

7 komentarzy:

  1. Nie, nie i jeszcze raz NIE! :D Twój blog jest świetny i piszesz wspaniałe rozdziały. Uwielbiam go <33 Jeśli masz ochotę, zajrzyj do mnie: forever-together-auslly.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. no co ty chyba żartujesz rozdział jest niesamowity :D czekam na następny:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jest tragiczny! Jest super! Zrozum :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! Pisz szybko next!

    OdpowiedzUsuń
  5. Tsjfhsbddjsjebrhsk ONE DIRECTION!!!!! Uwielbiam cie za ta piosenkę❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń