środa, 21 sierpnia 2013

Rozdział XII - "Niedoj­rzała miłość mówi: kocham cię, po­nieważ cię pot­rze­buję. Doj­rzała mówi: pot­rze­buję cię, po­nieważ cię kocham. "

27 lipca, sobota

# oczami Ally #

Obudziłam się wtulona w Austina. Tak słodko spał. Pogłaskałam go po poliku i pocałowałam w czoło. Zobaczcie jak świat może się zmienić dzięki miłości... Jednego dnia wstajesz i myślisz: "Znowu zwykły, monotonny dzień", a drugiego już wiesz, że każdy dzień przynosić będzie coś innego, że każdego ranka będziesz się budzić i wiedzieć, że masz dla kogo żyć... No nic wracając do ranka. Już miałam wstawać kiedy nagle Moon złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie. Nie wyszło nam to tak jak miało to wyglądać - wylądowałam na nim. Zaśmialiśmy się.
- Tak nawet lepiej... - wymruczał chłopak - To gdzie Ty się wybierasz? Już uciekasz? - zapytał.
- Nie... Idę zrobić śniadanie. - powiedziałam rozbawiona sytuacją.
- A już się bałem, że nie możesz ze mną wytrzymać... - powiedział poważnie. Przewróciłam oczami i wpiłam się w jego usta. Jak on cudownie całuje... Ta namiętność była nie do wytrzymania. Już po chwili leżałam pod blondaskiem. Robiło się gorąco... Bardzo gorąco. Ręce blondyna błądziły po moim ciele. Czułam jak się spina. To słodkie, że nie był pewny siebie i nie myślał o naszym pierwszym razie: " Zaliczyć, odhaczyć i potem już z górki".
- EGHEM! - odchrząknął ktoś z boku, a ja musiałam wyglądać jak burak.
- Sorry stary nie chciałem rozwalać Ci gry wstępnej. - zaśmiał się Dez. Austin spojrzał na mnie znacząco i oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
- To co ja miałam... A śniadanie! - wykrzyknęłam.
- O nie. - zaprotestował blondyn. - My idziemy do kuchni, a Wy zostajecie. - pociągnął Dezmonda i wyszli zostawiając mnie z przyjaciółką.
- No więc jak było? - zapytała Trish robiąc brewki.
- Do niczego nie doszło. - zaśmiałam się.
- Haha, Ty tylko o jednym... Pytam o wczoraj. Jak poszło? Widzę, że udało się. - zaczęła wywód.
- No wow, ale Ty spostrzegawcza. - dostałam poduszką po głowie.
- Opowiadaj, a nie! - De La Rosa jak zwykle się niecierpliwiła. Spełniłam jej prośbę i opowiedziałam jej wszystko ze szczegółami.
- Wiedziałam. - pisnęła.
- Co? - zapytałam nic nie ogarniając. Patricia natomiast przejechała otwartą dłonią po buzi.
- Że Wy będziecie razem! Później tylko zaręczyny, ślub, dzieci, wnuczęta... - rozmarzyła się czarnowłosa.
- Nie rozpędzasz się trochę? - zapytałam, a ona skarciła mnie wzrokiem. - Znaczy pewnie żebym chciała, ale jestem realistką. - posmutniałam. Drugi raz tego dnia dostałam poduszką. Tego było za wiele. Wpadłam do łazienki brązowookiego nalałam do kubka wody i wylałam na nic nie podejrzewającą dziewczynę.
- Już nie żyjesz. - zaśmiała się i zaczęła mnie gonić. Uciekałam jak szalona. Jedyne miejsce, które omijałam to kuchnia. Ganiałyśmy się tak 10 minut. W końcu opadłam z sił. Wbiegłam na schody no i jak zwykle dała się we znaki moja niezdarność. Już na pierwszym schodzi poślizgnęłam się i zaczęłam lecieć w dół. Skończyłoby się szyciem głowy, gdyby nie fakt, że mój mega przystojny chłopak ma zabójczy refleks.
- Dziękuje. - wyszeptałam i chciałam wstać.
- A nagroda? - zapytał chytrze.
- Proszę. - powiedziałam i musnęłam jego polik.
- Chodźcie już na to śniadanie, co? - wychylił się Dez. Posłusznie udałyśmy się do jadalni.
- Jej! Omlety? - zapytałam szczęśliwa.
- Wiedziałem. -  rudzielec przybił piątkę Moon'owi.
- Jak zjesz to się przebierz, za seksownie wyglądasz, żebym mógł funkcjonować. - wymruczał mi do ucha Austin. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że nadal jestem w piżamie. Szybko zjadłam posiłek i udałam się do swojej garderoby. Wybrłam ten zestawik. Po około półgodzinnym zbieraniu zeszłam na dół gotowa.
- To gdzie idziemy? - zapytałam przyjaciół.
- Na siatkówkę plażową! - zapiszczała Trish. - Te ciacha! - krzyknęła i przybiła mi żółwika.
- Pff... - fuknął fochnięty Austin.
- Oj dajcie spokój! Dzisiaj gra Miami kontra Dallas. - podekscytował się Dez. Chwil później siedzieliśmy na siedzeniach. Były podwójne i siedziało się na nich parami. Ja i Moon zajęliśmy miejsce nr. 14, a pozostała dwójka 13. Miejmy nadzieje, że nie okażę się to pechowe...

*40 minut później*

#oczami Trish#

- Asa dawaj asa! - krzyczeliśmy razem.
- Jeest! - wydarłam się. No i mamy 2:1 dla Miami. No to teraz przerwa. I znowu całuśna kamera... O co w tym chodzi? Wytłumaczę najprościej jak się da. W przerwach pomiędzy setami na wielki telebimie pojawia się jakiś chłopak i siedząca obok niego dziewczyna, nie muszą być koniecznie parą. Publiczność krzyczy: "całuj, całuj". Chłopak składa pocałunek na ustach dziewczyny... oczywiście wyświetlone to jest na ekranie...
- Trish... - wyrwał mnie z zamyślenia roześmiany, ale przestraszony głos przyjaciółki. - Spójrz na telebim...
- Co?! - krzyknęłam patrząc na Deza. " Całuj, całuj, całuj, całuj!" - krzyczał tłum. Trzeba było nie siadać na 13. Zamknęłam oczy i wyobrażałam sobie, że to tylko sen. Już po chwili czułam usta mojego przyjaciela na swoich. Ku mojemu zdziwieniu, całe zdarzenie podobało mi się. Po 30 sekundach oderwaliśmy się od siebie. Rozejrzałam się po trybunach i ujrzałam ją...
- Ej, Dezmond... Czy to nie jest... - wskazywałam palcem na blondynkę, miałam dokończyć, ale rudzielec wyprzedził mnie.
- Lisa! - krzyknął. Czułam się okropnie. Co jeśli widziała nasz pocałunek?
- O cześć Wam. - przywitała się spokojnie.
- Co Ty tu robisz? - zapytała Allyson.
- Mój brat gra w drużynie Miami. - odpowiedziała spokojnie.
- Ahaaaa. - wymamrotaliśmy wszyscy.
- Ominęło mnie coś, wiecie dopiero przyszłam. - mówiła uśmiechnięta, a ja odetchnęłam z ulgą.
- Wiecie co, ja już pójdę. - stwierdziłam i zaczęłam kierować się ku wyjściu.
- Patricio Mario De La Roso, zatrzymaj się. - usłyszałam czyjś głos za mną odwróciłam się i ujrzałam rudzielca.
- O co chodzi? - zapytałam spokojnie.
- Mogę Cię prosić o dyskrecję? - spytał, a ja czułam, że łzy napływają mi do oczu.
- Możesz. Przecież to nic nie znaczyło. No powiedz czujesz coś? - podeszłam pocałowałam go i odchodząc wysyczałam - Nic? Ja też... - wyszłam i udałam się na plażę, siadłam na wysepce i wsłuchiwałam się w szum fal...

#oczami Deza#
Wróciłem na miejsce. Byłem skołowany. Z Lisą jestem już od miesiąca, nigdy nie zawahałem się co do uczuć do niej, aż do dzisiaj... Teraz w mojej głowie siedzi tylko jedna hiszpanka... To "nic" znaczy bardzo dużo. Uczucia kotłowały się we mnie jak jeszcze nigdy. Austin i Ally zauważyli to.
- Pójdę do niej, pierwszy zniosła... Dwa to już za dużo. - szepnęła do mnie, a moje źrenice rozszerzyły się. Nie wiem jak ta dziewczyna to robi, że wie wszystko...
- Stary... - przysunął się do mnie Moon.
- Darujmy sobie te gatki. Tak Trish zamieszała w moich uczuciach. - powiedziałem zrezygnowany. - Ej... Będzie dobrze. - pocieszał mnie. - Zobacz na mnie i Ally... Ja też na początku zamieszałem jej w uczuciach... i co? Teraz jesteśmy szczęśliwą parą... Była zakocha w Cole'u... Ale wiesz czym się różniło się to uczucie? Jego kochała bo go potrzebowała, mnie potrzebuje bo mnie kocha... - zaśmiał się. Nie powiem. Jego słowa dały mi do myślenia.
- Chodźmy już. - rzuciłem.

#oczami Ally#
- Proszę wróć ze mną do domu. - prosiłam już 7 raz, klęcząc na szlochającą przyjaciółką.
- Dobrze. - wyszeptała. Kiedy doszłyśmy chłopcy już tam byli.
- Idź na górę się ogarnąć. - syknęłam wkurzona.
- DEZ! - wydarłam się.
- Aaa! Weź ją! - piszczał rudzielec do blondaska. Chłopak zastawił mi drogę.
- Kochanie idź na górę zaraz przyjdę - powiedziałam słodko.
- Ale... - zaczął Austin. Przerwałam mu pocałunkiem.
- Jasne, czekam na Ciebie na górze. - wyszeptał i dał mi causa w policzek.
- Zawiodłeś mnie stary. - jęknął niebieskooki. Biedactwo. Bał się, że mu coś zrobię. Usiadłam na kanapie i gestem ręki wskazałam aby usiadł koło mnie.
- To jest dla niej ciężkie. Wiem, że to nie Twoja wina, ale proszę Cię żebyś był delikatny i starał się przy niej o tym nie wspominał. Widzę, że nie jest Ci obojętna, więc zrób to dla niej. - każde słowo wypowiadałam spokojnie. Przysiadłam się bliżej niego, przytuliłam go i wyszeptałam:
- Pamiętaj, że zawsze jestem z Tobą. Wierzę w Ciebie i w to, że podejmiesz słuszną decyzję. Wyszłam wskazując mu, żeby do niej szedł. Na tym moja rola się kończy.
- Jestem. - weszłam do pokoju Moon'a.
- Nareszcie... - podszedł do mnie i objął mnie w pasie. - Nie do końca tak wyobrażałem sobie nasz pierwszy dzień jako para... Za mało czasu mi poświęciłaś...- wymruczał i pocałował mnie. Przesunęliśmy się na środek pokoju. Delikatnie popchnęłam Austina, tak aby upadł na łóżko. Położyłam się koło niego i przymknęłam oczy.
- I tylko tyle? Zaczęło się nieźle, a później co...? - zaśmiał się. Weszłam na niego i siadłam okrakiem.
- Lepiej? - zapytałam uwodzicielskim głosem.
- Troszeczkę? A może być jeszcze lepiej? - zapytał chytrze.
- Mhm... - mruknęłam. Zaczęłam go całować. Później rozpinałam jego koszulę, guzik po guziku. Delikatnie muskałam jego nagą klatę. Kiedy już totalnie się rozkręciłam i leżałam pod moim chłopakiem zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Trish, Dez! - krzyknął blondyn. Niestety nic to nie dało.
- Jeden raz przeżyłam, ale dwa... - jęknęłam i zaszłam na dół. Otworzyłam drzwi i ujrzałam...

czwartek, 15 sierpnia 2013

Przeprosiny...

Przepraszam, ale rozdział się dzisiaj nie pojawi... ;( Myślałam, że dam radę, ale nie dałam. Rozdział pojawił się na blogu, który prowadzę z Tyśką. Mój brak czasu spowodowany jest ślubem mojego kuzyna z moją sąsiadką... Przepraszam Was bardzo </3 Mam nadzieję, że wybaczycie ;c

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Rozdział XI - Kochać...

26 lipca,  piątek

#oczami Ally#

Minęło już parę dni od naszego przyjazdu do L.A. Między mną, a Austinem panuje dziwna atmosfera. Już dawno przestaliśmy być tylko przyjaciółmi. Te dni były tak dziwnie kolorowe. Myślę, że dzisiaj przyszedł ten dzień... Czas wyznać mojemu najlepszemu przyjacielowi miłość. Większość ludzi zastanawia się, czemu nie obawiam się reakcji Austina, to tylko pozory. W środku trzęsę się jak mała dziewczynka. Odwagi dodaje mi tamten pocałunek. Nie był on moim pierwszym, ale był wyjątkowy. Co wydaje mi się ciekawe, to Moon mnie pocałował. Włożył w tego "causa" całego siebie. Sprawiał wrażenie jakby chciał to zrobić już wcześniej. Jego zachowanie wskazuje na to, że on też coś do mnie czuje... Może to tylko moja wyobraźnia, a mój blondasek już zawsze będzie traktować mnie jak siostrę? Jedyne czego jestem pewna, to to, że jeśli nie spróbuję, zawsze będę miała to "a gdybym".
- Ally idziesz z nami na plażę? - z zamyślenia wyrwał mnie głos Trish, która już dobrze zna moją sytuację. Swoją drogą, zastanawia mnie, skąd wiedziała o pocałunku? Może Dez jej powiedział? A może domyśliła się tak jak mama Austina? Kiedy tylko zobaczyła mnie po weekendzie, wzięła mnie na bok i w prost zapytała, czy do czegoś między nami doszło. Chyba nie dało się nie zauważyć tych iskierek w naszych oczach, tych rumieńców na naszych twarzach, gdy niechcący spojrzeliśmy sobie w oczy. Wisienką na torcie był mój uśmiech. Oczywiście nie obyło się bez gadek o zabezpieczaniu się... Boże... W sumie całkiem fajnie było podniecić najlepszego przyjaciela. W głębi duszy chciałam, żeby nie wytrzymał... Nie rozumiem siebie. Pozornie grzeczna Allyson zmienia się w diablice. W sumie w tym roku kończymy 18 lat... Austin ma urodziny za dwa tygodnie...
- Ally, odpowiesz? - sprowadził mnie na ziemię już wkurzony głos przyjaciółki.
- Przepraszam, zamyśliłam się. Jasne, że idę. - odpowiedziałam lekko rozmarzona.
- Więcej życia, mniej myślenia o blond włosym aniele. - zaśmiała się De La Rosa.
- Oj tam, oj tam. - rzuciłam wchodząc do garderoby. Ubrałam cytrynowy strój kąpielowy i zwiewną sukienkę. Gotowa udałam się na dół. Reszta już na mnie czekała. Przywitałam się z chłopakami i ruszyliśmy na plażę.

#oczami Austina#
Dziewczyny rozmawiały i nie zwracały na nic uwagi. Postanowiłem to wykorzystać i porozmawiać z Dezem.
- Jak mogłem nie dostrzec tego, że mam przy sobie taką dziewczynę? - zapytałem.
- Wiesz... Zdarza się. - zaśmiał się rudowłosy.
- Czemu aż tyle zajęło mi zakochanie się? - zadałem kolejne pytanie.
- Nie! - zaprotestował - to nie zakochanie Ci tyle zajęło, to poszło szybko... gorzej z uświadomieniem sobie swoich uczuć... - odpowiedział jakby to było oczywiste.
- Wow, Dez. To są na prawdę mądre słowa. - odparłem zdumiony.
- Jakie mądre słowa? - zapytała nagle Ally.
- Że za... - przerwał rudzielec widząc mój wzrok.
- Że zachód słońca jest piękni i warto go zobaczyć. - dokończyłem.
- Powiedzmy, że Wam wierzymy. - dodała Trish.
- Gdzie się rozkładamy? - spytałem.
- Myślę, że tutaj. - wskazała na miejsce przy palmie Patricia.
- Tak. Jest super. - zgodziła się Dawson. Zrzuciliśmy z siebie ubrania i pognaliśmy do wody. Bawiliśmy się świetnie. Po jakimś czasie zauważyłem, że Ally jest zimno. Cała dygotała.
- Chodź, idziemy na koc. - powiedziałem chwytając ją za rękę.
- Ja wyjdę, ale Ty nie musisz. - stwierdziła.
- Ale chcę. - skończyłem stanowczo. Obwinąłem dziewczynę ręcznikiem. Było strasznie gorąco, więc już po chwili leżeliśmy, opalając się. Brunetka smarowała swoje ciało filtrem.
- Austin... - oho, znam ten ton głosu - posmarujesz mi plecki? - zapytała z chytrym uśmieszkiem.
- Jasne. - odpowiedziałem udając niewzruszonego. Nalałem sobie kremu na ręce i położyłem na nagrzanych plecach przyjaciółki. Wsmarowywałem w jej aksamitne ciało. Starałem się być delikatny. Pamiętam jak mama kiedyś poprosiła tatę o to samo... on zaczął mocno wcierać filtr... Mamuśka odparła tylko: "zero romantyzmu". Czy nie warto traktować wybranki serca ja królową? Mimo, że ona nic do mnie nie czuje, ja zrobię dla niej wszystko. Całe szczęście, że nie widziała mojej miny...
- Skończyłem... - powiedziałem twardo.
- Okej. - odparła dziewczyna rozkoszując się słońcem. Ja natomiast niby przypadkiem włożyłem ręce z kremu do piasku.
- Kurcze... - rzuciłem licząc, że brunetka na mnie spojrzy. I zrobiła to.
- No to teraz Twoja kolej mała. - tym razem to ja uśmiechnęłam się chytrze. Ally o dziwo nie miała strachu w oczach. Byłem zmuszony wyciągnąć cięższe działo.
- Muszę poprosić Cię o nasmarowanie i pleców i brzucha, łącznie z klatą. - mówiłem pokazując mój wyrzeźbiony sześciopak. Już po chwili poczułem jej gładkie dłonie na moim ciele. Przeszły mnie ciarki. Jej delikatny dotyk obtulał każdy segment mojego brzucha.
- Myśll...eee, żee już...wystarczy... - wybełkotałem. Starałem się, ale nie wiem jak ona to robi, że wygrywa w tą grę.

#oczami Ally#
Wiem co Austin kombinował, ale się nie dałam.
- Wiecie co Wam powiemy? - przerwał moje rozmyślenia głos Deza.
- Nie. - odparliśmy jednocześnie z blondaskiem.
- Wyglądacie jak para, ba jak młode małżeństwo, które... - mówiła płynnie Trish.
- Które? - zapytał Moon. Jak ja miałam taki wyraz twarzy jak on, to masakra.
- Które ma ochotę na jedno. - wydusił śmiejący się Dezmond. De La Rosa nie była lepsza. Ja za to zrobiłam się czerwona jak burak. Rudowłosy przyjaciel podszedł do mnie i siadł z lewej strony. oddzielając mnie jednocześnie od blondyna. Patricia zaś zajęła miejsce po moje prawej stronie. Moi sąsiedzi pochylili się i szepnęli: "Szkoda, że nie widziałaś jak on pożera Cię wzrokiem." Ja puściłam do nich oczko i cała nasza trójka obdarzyła się gorącymi uśmiechami.
- Macie dzisiaj wolną chatę... - zaczęła Patricia.
- Tylką bądźcie grzeczni... - dokończył niebieskooki.
- Chodźcie na spacer... - rzuciłam wstając. Wygłupom i rozmową nie było końca. Dez wymyślił żeby zrobić wyścigi, ale nie takie normalne. Trzeba poruszać się jak dżdżownica. Ja i Trish zrezygnowałyśmy. O dziwo wygrał Austin. Niestety ten bałwan zapomniał o kremie i wyglądał jak piaskowy potwór. Pomogłam mu się umyć.
- O rety! To Austin Moon! - rozległ się pisk grupki dziewczyn. Nawet się nie obejrzałam, a już byliśmy otoczeni. Brązowooki rozdał kilka autografów.
- A to kto? - zapytała jedna czarnowłosa dziewczyna wskazując na mnie. Dopiero wtedy reszta zwróciła na mnie uwagę.
- To moja tekściarka, a zarazem najlepsza przyjaciółka. - mówiąc to blondyn mnie objął. Fanki zaczęły coś szeptać między sobą.
- Ty nie możesz być z nią! - krzyknęła jakaś blondynka.
- Ale my nie... - próbowałam tłumaczyć, ale to było na nic.
- No właśnie! Ona jest za brzydka dla Ciebie. - dopowiedziała zielonooka. Tylko cztery dziewczyny z tyłu stały cicho i się uśmiechały.
- Spokojnie oni nie są razem. Austin nie mógłby być z kimś takim. - mówiła dziewczyna, o której spokojnie można powiedzieć "plastik".
- Dla Waszej wiadomości ta o to Allyson Dawson jest najwspanialszą, najpiękniejszą i najbardziej uzdolnioną dziewczyną na świecie. Zazdrościcie jej i tyle. Nie możemy to patrzcie! - mówiąc to Moon pochylił się do pocałunku. Moje serce zabiło mocniej. Austin jednak zatrzymał się pół centymetra przed moimi ustami. Tym razem to ja nie wytrzymałam. Położyłam swoją rękę na jego szyi, zamknęłam oczy i przyciągnęłam go do siebie. I znowu poczułam jego ciepłe usta na swoich. Pocałunek był delikatny, ale z każdą sekundą stawał się bardziej namiętny. Postanowiłam przetestować chłopaka. Lekko rozwarłam swoje wargi i tak jak myślałam blondyn wykorzystał to. Delikatnie wsunął swój język do mojej buzi. Jednak mój "przyjaciel" zaskoczył mnie. Przysunął moje ciało bliżej swojego i objął mnie w tali. Oboje byliśmy w strojach kąpielowych, to też czułam bijące od niego ciepło. Już po chwili czułam, że unoszę się nad ziemię. Trzy minuty później chłopak opuszczał mnie. Całe zdarzenie dostarczyło mi niesamowitych wrażeń. Oderwaliśmy się od siebie i patrzyliśmy sobie w oczy.
- Yhm... - otrzeźwiło mnie chrząknięcie De La Rosy. Dopiero teraz dostrzegłam, że fanki się rozeszły.
- No co...? Musieliśmy im dopiec... - skłamałam.
- Tak. To było konieczne. Nie mogłem pozwolić, aby jakieś pustaki obrażały Ally. - powiedział jeszcze jakby zaczarowany Moon. Przyjaciele patrzeli na nas z miną: " Kochacie się młotki". Wracaliśmy w kompletnej ciszy. Zebraliśmy rzeczy i udaliśmy się do domu. Zjedliśmy obiad i każdy udał się do swojego pokoju. Zadzwoniłam do taty i opowiedziałam mu o przygodach tutaj. Pominęłam tylko parę ciekawostek... Później zasnęłam. Obudziłam się o koło 20. Obeszłam dom dookoła i z lekkim stresem uznałam, że nastał najwyższy czas na zmianę czegoś w swoim życiu.

#oczami Trish#
Wyszliśmy z Dezem z domu. Postanowiliśmy iść na plażę. Rozłożyliśmy koc i usiedliśmy na nim.
- Co Ty o tym wszystkim sądzisz? - zapytałam.
- Ale o Austinie i Ally, czy o czym? - jak zwykle nic nie ogarniał...
- Nie o kosmitach idioto. - powiedziałam ironicznie. Mój przyjaciel zaczął udawać wyżej wymienionego stwora. Wybuchnęliśmy śmiechem.
- Trochę się boje co oni tam będą robić... Szczególnie po dzisiejszych zdarzeniach... - wydukałam.
- Poradzą sobie... - Dez zaczął dziwacznie ruszać brwiami. - Tak na poważnie, to ten ich pocałunek był taki inny, magiczny... - zamyślił się niebieskooki.
- Czyli jaki? Wydaje mi się, że rzadko zdarza się taka miłość jak ich. - utonęłam w myślach. Jeszcze nigdy nie spotkałam dwojga ludzi, którzy tak się kochają, że nie zwracają uwagi na nic. Dla nich wady drugiej osoby nie istnieją.
- Ich usta są perfekcyjnie dopasowane, tak jakby wszech świat ustalił, że ta dwójka jest dla siebie stworzona. - wytłumaczył mi Dezmond.
- Widziałeś co Ally zrobiła? - zapytałam z szerokim uśmiechem.
- Nie, co?
- Przetestowała Austina... - zaśmiałam się.
- Jak to? - rudzielec jak zwykle nie ogarniał.
- Nie łapiesz... Tak jak Moon... - pokiwałam głową - Pamiętasz grę w butelkę? My wymyśliłyśmy, że kiedy serce podpowiada, że chłopak jest właściwy, podczas pocałunku rozchylimy usta...
- I co to niby daje...? - dopytywał przyjaciel.
- Allyson zrobiła ten numer z Colem, a on nic. Natomiast Austin... wsunął swój język i możesz sobie jak badał jej buzię... - ostatnie słowa wypowiedziałam z lekkim obrzydzeniem.
- To dla tego się tak przyssali... - załapał wreszcie Dez.
- Zauważyłeś jak ona na niego działa? Robi z nim co chce... - mówiłam rozbawiona.
- No Dawson przy nim do grzecznych nie należy... - teraz i on miał rację. Mimo późnej pory poszliśmy do wody.

#oczami Austina#
Siedziałem, a właściwie leżałem na kanapie w salonie. Nagle koło mnie usiadła zestresowana Ally. Nie powiem, wystraszyłem się.
- Coś się stało? - zapytałem i lekko się podciągnąłem.
- Nie. Tak. Nie wiem. Po prostu mnie słuchaj i nie przerywaj. - teraz to już byłem przerażony. Skinąłem głową dając jej znak, że może zacząć.
- Zawsze byłeś i będziesz moim najlepszym przyjacielem. Od pewnego czasu czuję, że po między nami coś się zmieniło. - miałem wrażenie, że trzęsę się jak mała dziewczynka... - Z Colem było mi dobrze. Ale tylko dobrze, czegoś mi brakowało. - świetnie teraz będzie mówić o boskim Born'ie. - wspomniałam Ci, że z nim zerwałam, ale nie powiedziałam dlaczego i kiedy. Zrobiłam to po naszym pierwszym pocałunku. Nie z poczucia winy, czy dlatego, że podchodzi to pod zdradę. Mój powód był całkiem inny. - wydawało mi się, że skończyła.
- Jaki? - spytałem.
- Miałeś nie przerywać! - krzyknęła. Szczerze? Nie wiem co w nią wstąpiło.
- Uświadomiłam sobie, że kocham kogoś innego. - wypowiadając te słowa usiadła na mnie okrakiem. Nie ukrywałem zdziwienia, ale podobało mi się to.
- Kocham to jak odgarniasz grzywkę, sposób w jaki uśmiechasz się i patrzysz jak coś Ci się podoba. Uwielbiam rano Twoją obecność w łazience. To w jaki sposób mnie dotykasz, całujesz doprowadza mnie do stanu zwanego "odpłynięciem". Chcę codziennie czuć Twoje usta na moich. Pragnę dzień w dzień budzić się przy Tobie lub w Twoich objęciach. To jak próbujesz ukryć, że Cię podnieciłam...robisz to tak słodko. Ubóstwiam to jak się peszysz. Wiem, że dla Ciebie mogę być tylko przyjaciółką, ale chcę żebyś to wiedział: Kocham twoje wady i zalety. Po prostu kocham Cię.  - skończyła, a mnie zatkało. Mówiła to tak płynnie. Rozpierało mnie szczęście. Bałem się, że ucieknie. Ale nie. Ona dalej tu była.
- Przepraszam. Muszę to zrobić. - powiedziała i wpiła się w moje usta. Odwzajemniłem jej pocałunek. Czułem jak cała drży. Bała się. Całowała bardzo delikatnie, z czasem namiętniej. Obróciłem się. Teraz to ja byłem na górze. Wyprostowałem ręce i oparłem się na nich tak aby jej nie przygnieść.
- Ja też Cię kocham... Jesteś tą jedyną i to z Tobą chcę spędzić resztę życia. Wyszeptała mojej Ally do ucha.
- Na zawsze razem? - spytała brunetka.
- Razem do  śmierci i po śmierci. - odpowiedziałem i musnąłem ustami jej szyję. Czułem jak przeszły ją ciarki. Wiedziałem co to oznacza... czuły punkt. Jest jeden sposób na sprawdzenie tego czy się nie mylę. Ale nie tutaj. Dez i Trish wrócą i pomyślą sobie bóg wie co.
- Słyszałem coś o budzeniu się koło mnie... Da się zrobić. - zaśmiałem się i wziąłem dziewczynę na ręce. Postawiłem ją dopiero w moim pokoju.
- No to idź się naszykuj do spania. Jak będziesz gotowa, spotkamy się tutaj. - wskazałem na łóżko i słodko się uśmiechnąłem. Wziąłem prysznic, umyłem zęby i w samych bokserkach wskoczyłem pod kołdrę. Chwilę później przyszła Ally. Wyglądała rozkosznie. Dziewczyna położyła się koło mnie. Na początku leżeliśmy sztywną - w końcu pierwszy raz nie musimy się hamować. Po niedługim czasie rozluźniliśmy się. Dziewczyna położyła głowę na moim nagim torsie. Pocałowałem ją. I znowu sytuacja się powtarza, nawet nie wiem jak to się stało, że leżałem na dziewczynie. Dopiero wtedy przypomniałem sobie cel przybycia tutaj. Odkleiłem się od brunetki i zacząłem delikatnie muskać i ssać na zmianę szyję i obojczyk dziewczyny. I miałem rację. Ally co jakiś czas jękała z rozkoszy. Mi to sprawiało niesamowitą radość. Po jakiś 15 minutach przestałem i położyłem się na plecach koło Allyson.
- Co to było? - spytała brązowooka z lekkim uśmiechem. Dalej mocniej łapała oddech.
- To było trzy w jednym - test, wyczucie i próbka tego, co Cię ze mną czeka. - powiedziałem dumnie. Dawson przytuliła się do mojej nagiej klaty i "myziała" mnie ręką. Takim o to sposobem ta kobieta jednego dnia uszczęśliwiła mnie i szybciej niż tabletki nasenne uśpiła mnie...

****************
Rozdział napisany na Chorwacji ;) Mamy Auslly ;) Mam nadzieje, że nie przesłodziłam... ;)
                                                                                          Pozdrawiam Iza ;)

Liebster Awards ;)

Zostałam nominowana do Liebster Awards! Serdecznie dziękuję ;)

Pytania od Oli :

1. Wolisz RAURĘ czy RAIĘ?
Raura, zdecydowanie:)

2. Ile masz lat?
14:)

3. Ulubiona pora roku?
Wiosna ;)

4. Ulubiony/a piosenkarz/piosenkarka?
R5, Coldplay, Passenger

5. Jaki masz kolor włosów?
Ciemny blond/jasny brąz

6. Ulubiony przedmiot w szkole?
Biologia/Polski

7. Najpiękniejsza chwila w życiu?
Pojawienie się psiaka w domu :)

8. Co sądzisz o hejtach?
Nienawidzę I tępię 

9. Jaki masz kolor pokoju?
Fioletowy ^^

10. Czy kiedykolwiek cięłaś się?
Nie
Pytania od Victorii Lynch:

1. Czy czytasz jakieś Fanfici? :3
Wszystkie możliwe o AiA ;)

2. Jaki jest twój ulubiony kolor?
 Zielony ;)

3. Masz Twitter'a? :>

4. Cola czy Pepsi?
Cola

5. Jak masz zamiar spędzić wakacje? / gdzie już byłeś/aś na wakacjach? ^^
Chorwacja ;)

6. Jaki jest twój ulubiony zespół/wykonawca?
R5, Coldplay, Passenger

7. W jakich fandomach jesteś?
Raura, Auslly, Trez, Kick, Leolivia, Bori

8. Ulubiony aktor/aktorka?
Dużo ich jest ;)

9. Jakiej muzyki słuchasz?
Pop, Rock + uwielbiam stare przeboje *-*

10. Besty/ Kwejk?
Kwejk ;)

11. Ile masz lat?
14 ;)

Pytania ode mnie:
1. Ulubiony film?
2. Ulubione danie?
3. Wierzysz w przyszłość damsko-męską?
4. Wolisz Deza czy Trish?
5. Kibicujesz Trez?
6. Koty czy psy?
7. Żółty czy różowy?
8. Kogo wolisz - Kira czy Cassidy?
9. Kogo wolisz - Dallas czy Eliot?
10. Ulubiony odcinek AiA?

Blogi nominowane przeze mnie:


***********
Witam po długiej przerwie ;) Rozdział pojawi się niebawem ;)