wtorek, 22 października 2013

XVII - Przepraszam wydaje się być najcięższym ze słów...

#Oczami Austina# <wieczór>


Co mam zrobić, abyś mnie pokochała?
Co mam zrobić, aby Ci na mnie zależało?
Co zrobić, gdy porazi mnie piorun,
I zbudzę się, by zobaczyć, że Ciebie tu nie ma?
Co zrobić, abyś mnie zechciała?
Co mam zrobić, abyś mnie wysłuchała?
Co mam powiedzieć, kiedy wszystko się skończy?
Przepraszam wydaje się być najtrudniejszym słowem.
To smutna, tak smutna...
To smutna, smutna sytuacja....
I staje się coraz bardziej absurdalna...
To smutne, tak smutne....
Dlaczego nie możemy tego przedyskutować?
Och dla mnie...
Przepraszam wydaje się być najtrudniejszym słowem.
Co mam zrobić, abyś mnie pokochała?
Co mam zrobić, abyś mnie wysłuchała?
Co zrobić, gdy porazi mnie świt?
Co mam zrobić?
Co mam zrobić? 
Kiedy przepraszam wydaje się być najtrudniejszym słowem...

Te słowa przyszły do mnie w samolocie, nagrałem tą piosenkę, a kiedy wylądowałem wysłałem ją do Miami. Tęsknie za nią... Boję się... Tak ja Austin Moon się boję... Czego? Tego, że ona mi nie wybaczy i już na zawsze ją stracę. Mimo wszystko myślę, że ona zapomni i będzie silna. Tak! Ona da radą, ból z czasem zniknie, a na jego miejsce wstąpi nienawiść. Dla niej dobrze, dla mnie źle. Już od dwóch tygodni jestem w L.A. Niesamowite miasto, a życie tutaj jest świetne! Wciąż nie wiem co wybiorę. Tutaj wszystko wydaje się lepsze, spełniam marzenia, mam wrażenie, że cały świat jest mój... Ale czymże są marzenia bez przyjaciół, a świat bez miłości? Niczym. Dzień w dzień siedzę wieczorami i gadam z Trish i Dezem. Oni mi wybaczyli. Tylko brunetka, za której wyglądem tak tęsknie wychodzi w momencie kiedy dzwonie. Patricia zapewnia mnie, że jest lepiej, za to zachowanie Deza świadczy o czymś innym. Swoją drogą ta dwójka ma się ku sobie, ale z tego co słyszałem to nie są razem... Ba! Dezmond, któremu zbliżają się 20 urodziny wrócił do Lisy i z tego co słyszałem ma zamiar się jej oświadczyć... Patrzcie co strach może zrobić z człowiekiem. Tu nasuwa się kolejne pytanie... Czemu nie jestem z tego powodu smutny i czemu nie interweniuję... Hmm... Jeśli De La Rosa i rudzielec są sobie pisani, to będą razem. Nic nie dzieje się bez powodu. No bo niby po co mam im mówić co mają robić?


#Oczami Ally#
...zobaczyłam wybite okno, kamień na podłodze, a przy nim jakieś pudełko. Otworzyłam je, a w nim ujrzałam płytę. Szybko włożyłam ją do odtwarzacza. Z głośników wydobyła się jedna z najpiękniejszych melodii świata, a zaraz później dołączył dobrze znany mi głos... Austin. Łzy znowu poleciały mi z oczu. Przerwało mi pukanie do drzwi. Chwilę później stał koło mnie tata. Delikatnie mnie objął i zaczął kołysać w rytm muzyki. 
- Kocha... Kocha... Kocha... Wróci. - powiedział cicho.
- Kocha to nie odejdzie... - wykazałam się mądrością.
- Skarbie nic nie wiesz o miłości jaką siebie darzycie. Wy będziecie razem. - wyszeptał i zabrał się za zbieranie szkła, które wcześniej robiło za moje okno. Ja zaczęłam mu pomagać, ale jak to ja zraniłam się. Tata szybko pobiegł po apteczkę i zaczął opatrywać ranę. Jeśli mam być szczera to uczucie podobało mi się. I nagle zrozumiałam dlaczego tak wiele ludzi się tnie - ból fizyczny jest lepszy od psychicznego. Rozchodzący się po ciele paraliż był lepszy od tego co działo się w głowie. Utracona miłość... To to czego zawsze bałam się najbardziej, a co się zdarzyło. To dziwne jak ktoś kto ma wszystko w jeden dzień może to stracić. Najgorsza jest ta bezsilność. To uczucie oszukiwania samej siebie - wmawiasz sobie, że nie kochasz, że Cię to nie obchodzi, nie boli, a w rzeczywistości  jest na odwrót. Nie potrafisz o nim nie myśleć, a jednocześnie tego nie chcesz. Chcesz nie kochać, a nie potrafisz. Łudzisz się, że zapomnisz, ale to nie jest możliwe. Ewentualnie możesz nauczyć się z tym żyć, ale to też nie jest proste i na pewno nie dasz rady tego zrobić tego z dnia na dzień, potrzebujesz tygodni, miesięcy, a nawet lat. Niestety zdarzają się przypadki, ludzie którzy nie zapominają do końca życia - i taka będę ja. Pytanie czy dam radę tak żyć i czy w ogóle dam. Więc postawie takie pytanie: ile jeszcze z tym wytrzymam?

<Tydzień później>  (Czytajcie przy tym)
#Oczami Ally#

- Biorę długi prysznic żeby zmyć jego dotyk, ale to na nic...  - wychlipałam.
- Nie rozumiem. - stwierdził Dez.
- Każdego wieczora , kiedy kładę się spać, czuję jego ciepłe, aksamitne dłonie na swoim ciele. Tego nie da się zapomnieć. Moja skóra pokrywa się gęsią skórką, a ja przypominam sobie każdy pocałunek, każde spotkanie jego ust z moją szyją. Po chwili przechodzi, ale tylko na chwilę.  Co noc o 2 budzę się spanikowana, bo nie ma go obok. Nie mogę zatonąć w jego oczach, a najgorsza jest świadomość. że jutro nie będzie lepiej, że znów go przy mnie zabraknie... Jak żyć ze świadomością, że on jest, oddycha, jego serce bije, ale nie dla mnie i nie przy mnie? - i w tym momencie z oczu popłynęły mi łzy. Dezmond nic nie powiedział. Pogrzebał w telefonie, a potem mnie przytulił.


#Oczami Austina#
Każdy popełnia błędy Austin... Ważne jest by w porę je dostrzec i naprawić... Co jeśli stracisz coś lub kogoś, kto był dla Ciebie wszystkim? Czy nie będzie Ci żal, że zawaliłeś i utraciłeś swoje serce? Jak wypełnisz tę pustkę? Czy jesteś pewien, że tym czego w życiu chcesz i pragniesz są sława i pieniądze? Kiedyś to co liczyło się dla Ciebie była prawdziwa miłość i rodzina. No powiedz... Czy nie widzisz tego? Ty idący przez park prowadzący wózek, a w nim małą blondyneczkę o brązowych oczach. Mimo, że wszyscy mówią Ci, że jest podobna do Ciebie, Ty widzisz w niej jej mamę - Ally. Allyson Moon, dwudziestojednoletnia brunetka z obrączką na palcu, najwspanialszym mężu na świecie i pięknej córeczce, za która tak szaleje tatuś... Wyobraź to sobie. Czym w porównaniu z tym są dobra materialne? A wiesz co mnie wkurza? To, że jeśli zaraz nic nie zrobisz, zobaczysz to - ale to nie Ty będziesz tym szczęściarzem! - taki o to monolog właśnie wygłosiła mi moja mama za nim się rozłączyła. Siedziałem właśnie przed biurem Jimmy'ego Starra. Miałem bowiem przed sobą ważną decyzje do podjęcia. Podpisać kontrakt, czy nie? Byłem rozdarty. Sprawy sercowe mają się najgorzej. "Zapomnieć Ciebie" -  jedna piosenka, a wywołała najwięcej wątpliwości. Nagle dostałem sms'a od Deza. "Stary nagrałem tu tylko kawałek tego co się dzieje. Ty już ją straciłeś... Jeszcze moment, a stracimy ją wszyscy. Rób co chcesz, ale można to uratować... Można uratować Ciebie, ją... WAS!" Z tego opisu zrozumiałem kilka rzeczy:
1. Wreszcie zobaczę i usłyszę Ally.
2. Coś jest nie tak.
3. Mam wracać i odzyskać miłość.
Nie miałem dużo czasu, więc włączyłem filmik. Tak jak się spodziewałem zobaczyłem Dawson. Jednak brunetka nie była taka sama. Wyglądała jakby coś w niej umarło. Prawie płakałem uświadamiając sobie w jakim jest stanie i co mówi. To oznaczało tylko jedno, ona dalej mnie kocha...
- Austin Moon! - zawołała sekretarka Starra. Wszedłem do gabinetu.
- Dzień dobry Jimmy! - powiedziałem poważnie.
- Witaj młody! To co podpisujemy? - spytał ucieszony. Mi natomiast po głowie przeszły słowa: "Jak żyć ze świadomością, że on jest, oddycha, jego serce bije, ale nie dla mnie i nie przy mnie?" 
- Nie. - zdecydowałem pewnie.
- C-co? - zapytał zdziwiony.
- N.I.E! - przeliterowałem poirytowany.
- Ale czemu? - czarnoskóry nie ukrywał żalu.
- Temu. - puściłem nagranie na wielkim ekranie.
- Rezygnujesz z takiej szansy dla zwykłej dziewczyny? Przecież możesz mieć ich po tond. - wskazał na czoło z niedowierzaniem.
- Mogę, ale nie chcę. Ja pragnę tylko jej.To nie jest zwykła dziewczyna!To miłość mojego życia! - krzyknąłem i wybiegłem z biura jak torpeda. Wpadłem do hotelu, szybko się spakowałem i pognałem na lotnisko. Całą drogę myślałem jak mogłem być takim baranem i zostawić to co jest cenniejsze od złota - tą jedyną. Myśląc o tym wpadłem na pewien plan...

**************************************
Krótki, beznadziejny ale jest... Przepraszam za to, że czekaliście :<
Pozdrawiam Bella

poniedziałek, 14 października 2013

Kocham Ws i wierzę, że damy radę - kolejna akcja tuż tuż!

" W środę (16.10) o godzinie 18.00 na twitterze odbędzie się akacja #R5ComeToPoland. Musimy się sprężać, bo 23 października mają być wybrane państwa do trasy koncertowej w przyszłym roku, a my MUSIMY być wśród nich! Proszę, zachęcacie innych do tego spamu, podawajcie dalej, piszcie o tej akcji na tt albo blogach, SPAMUJCIE. Akcja musi się udać, to jest nasza szansa! Do dzieła! Liczę na was #R5family !"

niedziela, 6 października 2013

XVI - Zapomnieć Ciebie...

CDN:

Miałam zamiar wybiec z domu ale poczułam, że ktoś chwyta mnie za rękę. Odwróciłam się i zobaczyłam Mimi. Kobieta widząc mój stan mocno mnie przytuliła. Trochę mi to pomogło, nie powiem. Chcąc czy nie chcąc wybiegłam z domu nie zważając na to jak wyglądam. Łzy nadal leciały mi z oczu. Czułam się jak tania szmata. Myślałam, że już teraz będę szczęśliwa, że los wreszcie się do mnie uśmiechnął... Widać życie wybrało mnie na swoją ofiarę. Czy zawsze kiedy czuję, że wszystko się nareszcie układa i mogę być spokojna na mojej drodze musi pojawiać się kolejna przeszkoda? Chyba tak. Nie przejmując się autami i przechodniami biegłam co sił w nogach nawet nie wiem gdzie. Nagle na kogoś wpadłam.
- Przeprzeprasz...am - wychlipałam nie podnosząc wzroku z ziemi, chciałam odejść, ale usłyszałam:
- Ally... Boże. Czyli już wiesz? - zapytał tak dobrze znany mi głos. Obróciłam się i moim oczom ukazała się Trish.
- Mogłam się spodziewać, że wiedziałaś. Jak mogliście to ukrywać? Na razie lepiej będzie jak przestaniemy się widywać. - wyszeptałam z wielką goryczą w domu. Nie czekając na odpowiedź odbiegłam. Jakimś cudem dotarłam do domu i rzuciłam się na łóżko.

#Oczami Deza#
Siedziałem spokojnie w pokoju ubolewając nad sprawą moich przyjaciół i zastanawiałem się czy ta historia ma szanse na szczęśliwe zakończenie, kiedy dostałem sms'a od Patrici: "Mała się dowiedziała... Nie jest z nią dobrze, a właściwie jest w fatalnym stanie... Nie chce nas na razie widzieć - wie, że wiedzieliśmy... Zrób coś - boję się o nią...". Ja również się wystraszyłem. Nie myśląc za wiele chwyciłem swoją torbę i ruszyłem w stronę domu brunetki. Po drodze spotkałem dwójkę dzieci, blondynkę i bruneta. Para 6-latków trzymała się za ręce. Wyciągnąłem z torby kamerę i nakręciłem ten słodki widok. W pewnym momencie dziewczynka pocałowała polik chłopaka. Zastanawiałam się co oni robią tu sami. Długo na odpowiedź nie czekałem. Do chłopczyka podbiegła szczupła brunetka, a do blondyneczki umięśniony facet. Rodzice zgub spojrzeli sobie w oczy i każdy poszedł w inną stronę. Dzieci obejrzały się za siebie i posłały sobie urocze uśmiechy... Tą zacną scenę przerwał mój telefon. Na wyświetlaczu widniał napisz "Blondyneczka". Chwilę zastanawiałem się czy odebrać, ale ostatecznie nacisnąłem zieloną słuchawkę.
+- No cześć Dez. - przywitał się ponuro Austin.
- Cześć. - odpowiedziałem sucho.
- Jak ona się trzyma? - zapytał.
- A jak myślisz? 
- Aż tak źle? 
- Nie. Jest tragicznie... Boję się, że coś sobie zrobi. Właśnie do nie idę. - odpowiedziałem złowrogim tonem głosu.
- Proszę Cię, opiekuj się nią. Dzwoniła mama... Zwyzywała mnie od dupków... 
- No i dobrze... Jeśli coś jej się stanie...
- Nie kończ! - przerwał mi - Wiem moja wina... Uwierz mi... Nie miałem innego wyjścia... 
- Zawsze są dwa wyjścia lub więcej...+ - rozłączyłem się. Stałem przed drzwiami domu Dawson. Zapukałem ale nie otrzymałem odpowiedzi. Drzwi były otwarte. Skierowałem się do pokoju przyjaciółki. Siedziała przy pianinie - komponowała. Wyglądała jak wrak człowieka. Jej twarz była blada, policzki czerwone od płaczu... Po nich spadały czarne od tuszu do rzęs łzy. Oczy nie były już brązowe i pełne życia tylko puste, a pod nimi znajdowały się szare wory. Całości dopełniał czerwony jak burak nos, który zapewne podrażniły chusteczki i katar oraz sine usta. Dziewczyna, która zawsze była optymistyczna zmieniła się w osobę tak ponurą, że kłapouchy przy niej to krejzol. Allyson przypominająca motyla, teraz zmieniła się w muchę... Przyglądałem się jej chwilę, do póki nie usłyszałem świetnej melodii. Wyjąłem moją kamerę i zacząłem nagrywać. Brązowooka zaśpiewała tą piosenkę. Dokładnie analizowałem tekst:

Posłuchaj proszę mnie 
chcę ci powiedzieć 
chociaż nie mogę znaleźć słów 
i nie uśmiechaj się 
gdy chcę ci powiedzieć 
że najtrudniej zapomnieć mi radość twoich ust 
to nie ważne kim ty 
jesteś czy będziesz 
nie ważne kim ja 
jestem dziś 
nie znał mnie nikt 
tak dobrze jak ty 
nikt tak jak ty 
nie ufał mi 

Zapomnieć Ciebie to jak przestać żyć 
Zapomnieć Ciebie znaczy nie mieć nic 
tylko tych parę słów 
chciałam dziś powiedzieć Ci 
chciałam byś wiedział 
wybacz mi 

Zamykam w oczach łzy 
gdy o tym myślę 
dobrze że nie zobaczysz ich 
pamiętam każdy dzień 
nie dam go nikomu 
choć wyszedłeś na zawsze to zostawiłeś wszystko 
myślałam że tak 
musiało się stać 
myślałam że 
pamięć to grzech 
dzisiaj już wiem 
że bez twoich łez 
nie mogła bym 
już zakochać się 

Zapomnieć Ciebie... 

Do Ciebie dziś 
uśmiecham się 
to Ty tak nauczyłeś kochać mnie 
ja wiem 

Zapomnieć Ciebie...

Zaniemówiłem. Nigdy nie słyszałem Ally. Byłem pod niesamowitym wrażeniem jej pięknego głosu. Bez wątpienia ta piosenka odzwierciedla jej uczucia. Najlepsza piosenka jaką znam! Nie wiem czy mój przyjaciel był świadomy tego, że wyjdzie przeciwnie do jego oczekiwań. Szczerze mówiąc też nie byłbym wstanie znieść widoku łez ukochanej i nie byłbym wstanie się żegnać, ale to zachowanie było egoistyczne. Dziewczyna i tak cierpi i to jeszcze bardziej.
- Dez... Co Ty ty robisz? - spytała nagle Dawson.
- Sprawdzam czy wszystko w porządku... - odpowiedziałem.
- Spokojnie, nie chcę na razie skakać z mostu ani nic... - oburzyła się.
- Oj... No chodź tutaj. - rozłożyłem ręce, a ona wtuliła się we mnie.
- Zostaniesz ze mną? - spytała słabo się uśmiechając. 
- A czy Zelieni zjadają swoje dzieci? - starałem się ją rozśmieszyć.
- Daruj sobie. - syknęła i pobiegła  do kuchni. Po chwili wróciła z lodami, żelkami, kakao i kocem. Włączyłem jakieś romansidło i zaczęliśmy wpierniczać co popadnie. Brunetka dopiero po godzinie całkowicie się uspokoiła, chociaż średnio co piętnaście minut wybuchała płaczem. W końcu jednak usnęła wtulona we mnie. Widać było, że brakuje jej Austina. Mi nic to nie przeszkadzało, ponieważ traktuję Ally jak siostrę. Cieszyłem się, że trochę odpocznie i może ochłonie. Najważniejsze żeby nie próbowała robić nic głupiego. Delikatnie podniosłem ją i zaniosłem na łóżko. Dokładnie ją okryłem ją kocem, a sam udałem się do kuchni. Niestety nie długo nacieszyłem się spokojem - po domu rozbrzmiał dźwięk dzwonka do drzwi. Otworzyłem je i ujrzałem De La Rose.
- Cicho... Obudzisz ją. - uciszyłem hiszpankę.
- Jak Ci się udało ją uspokoić? - spytała kiedy weszliśmy do pokoju.
- Ma się te sposoby. - zaśmiałem się - Chodź pokażę Ci coś.
- Okej, mam się bać?
- Nie. - uśmiechnąłem się smutno. Włączyłem telewizor i podpiąłem moją kamerę. Już po chwili wyświetliły się nagrane przeze mnie film - "Austin i Ally - oczami przyjaciół". Na koniec puściłem luźne nagrania z dzisiaj. I mnie i Trish łzy leciały ciurkiem, ale to nie to było w tym momencie najważniejsze. Usłyszeliśmy huk. Obejrzeliśmy się za siebie i zobaczyliśmy Ally. Siedziała oparta o ścianę, twarz miała schowaną w rękach - wiedziałem, że płacze. Patricia podbiegła do niej i przytuliła ją, ja stałem jak słup soli i rozmyślałem nad tym, jak mój przyjaciel mógł do tego dopuścić...

#Oczami Austina# *Los Angeles*
L.A jest świetne! Życie tutaj to istny raj... Szkoda, że nie dla mnie. Jimmy zmusił mnie do "okresu próbnego" tutaj. Mam pomieszkać i popracować tutaj przez miesiąc, a dopiero później zdecydować co dalej. Strasznie brakuje mi Deza i Trish, ale najbardziej tęsknię za Ally... Cholernie się o nią boję. Jeśli coś jej się stanie nie wybaczę sobie tego... Mam nadzieje, że nie cierpi aż tak bardzo jak ja. Może i nie płaczę ale czuję się okropnie. Kariera czy miłość mojego życia? Na to pytanie znajdę odpowiedź przez ten miesiąc - jednego jestem pewien, żadna laska nie zastąpi mi Allyson i mam zamiar być jej wierny... Chociaż w tym wypadku nie wiem, czy mogę mówić : "Sorry, ale mam dziewczynę...". Kurcze mogę śmiało przyznać rację mojej mamie i Dezowi - jestem cholernym egoistom i dupkiem... Myślą o tym, co wybrać, a ona cierpi...
- Austin Moon? - z refleksji wyrwał mnie głos jakiejś dziewczyny.
- Tak to ja. - podniosłem smutny wzrok i ujrzałem jakąś rudą dziewczynę.
- Cześć, jestem kuzynką Deza, Amanda. - podała mi rękę.
- Austin... Ale co ty tu robisz? - zapytałem nic nie rozumiejąc.
- Będę Twoją niańką. - zaśmiała się.
- Proszę? - kolejny raz nic nie rozumiejąc zadałem pytanie.
- No Ally zajmują się Twoi przyjaciele, a ja jako iż mieszkam tutaj będę pilnować, abyś sobie nic nie zrobił. Przy okazji poznasz mojego chłopaka - jest Twoim wielkim fanem. - już widzę podobieństwo do mojego rudego przyjaciela, czy wszyscy u niego w rodzinie są tacy gadatliwi?
- Aha? Zaraz skąd wiesz o Ally...?
- Pamiętasz jak byliście tu na wakacjach? No i był dzień kiedy zniknąłeś gdzieś... Wtedy ją poznałam. - wszystko rozjaśniło mi się w głowie - mówili mi o niej. - Swoją drogą ale żeś na wywijał... - posmutniała.
- Wiem... - przyznałem się do winy... Już nic nie mówiąc wyszliśmy na spotkanie z jej chłopakiem...

#Oczami Ally#
Siedziałam w łazience kiedy usłyszałam trzask, wychyliłam się i  moje serce stanęło...