niedziela, 15 grudnia 2013

XIX - Magia nas otacza...

#Oczami Ally#
To już 20 grudnia... Ach jak ten czas leci. Wszyscy mamy skończone 18 lat, a lada miesiąc będzie nam szła 19-stka. Powoli wkraczamy w dorosłe życie. Kiedyś nie mogłam się doczekać, a teraz kiedy ten wiek już nadszedł boję się. Zapytacie czego, mianowicie tego, że nic już nie będzie takie samo. Może postaram się podsumować to co w ostatnich miesiącach się działo. Ja i Austin od 7 miesięcy jesteśmy razem, czego więcej mogę chcieć? Trish dalej samotna, zakochana po uszy w Dezie, a on? Mój rudowłosy przyjaciel od kilku miesięcy znów spotyka się z Lisą. Na suwa się pytanie - czemu? Odpowiedź raczej nikogo nie zdziwi - on i moja przyjaciółka są za bardzo dumni aby przyznać się do uczuć, którymi bez wątpienia się darzą. Dezmond jako facet z urażonym ego wybrał najgorszy z możliwych sposobów aby dopiec Patrici. Chyba liczył na to, że ta będzie zazdrosna i będzie o niego walczyć. Cóż nie do końca wyszło tak jak tego chciał. De La  Rosa po prostu to olała - przynajmniej  takie wrażenie ma niebieskooki. W realu wygląda to całkiem inaczej.
- Ally! Wychodź z tej łazienki, za pół godziny otwieramy Sonic Boom! - doszedł mnie głos mojego taty.
- Już idę! - odkrzyknęłam i dokonałam ostatnich poprawek w moim wyglądzie. Powolnym tanecznym krokiem zeszłam do kuchni, porwałam tosta i wybiegłam z domu. Czułam już magię świąt. Na ulicach pełno było choinek, ludzi biegających i robiących ostatnie świąteczne zakupy, a co najważniejsze wszędzie były świąteczne ozdoby. Czułam się świetnie. Nareszcie w moim życiu zapanował błogi spokój. Z wyśmienitym humorem otworzyłam sklep i stanęłam za ladą. Sklep wyglądał cudownie. Wszędzie porozwieszane były jemioły za co za pewne odpowiada mój tata ze swoim nowy ulubieńcem - Austinem. Właśnie kończyłam tekst piosenki, z której nawet byłam zadowolona.
Oh-oh Christmas is coming
Those elves and reindeer are running
And I just want you by my side

Santa is coming to town
And you're not gonna be around
The snow is bringing me down
'Cause tomorrow's gonna a big day-ay-ay
And you're worlds away-ay-ay
I'd give anything if we could sing
Fa la la la la la la la la la la la

Oh-oh Christmas is coming
Those elves and reindeer are running
And I just want you by my side
This year the season is crazy
Snow globe that somebody's shaken
But that's what makes it Christmas time

Presents under the tree
Could never mean as much to me
As you here, that's what I believe
That when I see Santa's sleigh-ay-ay
Headed this way-ay-ay
He's gonna hear my wishes and know I miss ya
Fa la la la la la la la la la la la

Oh-oh Christmas is coming
Those elves and reindeer are running
And I just want you by my side
This year the season is crazy
Snow globe that somebody's shaken
But that's what makes it Christmas time

Kończyłam ostatni wers kiedy coś, a raczej ktoś mi przeszkodził.

- Kto został śnieżynką? - przywitał mnie wesoły głos Traszki.
- Niech zgadnę, twój tata? - zaśmiałam się.
- Widzę, że ktoś tu dostał świątecznego fioła. - zmierzyła mnie podejrzliwie wzrokiem.
- HO HO HO, WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA! - do sklepu wparował Nelson przebrany za mikołaja.
- Nelson, ale ty wiesz, że święta są za pięć dni? - zapytałam.
- O zgooon! Wie Pani jak ciężko jest wcisnąć się w ten kostium? - spytał całkiem poważnie chłopak, a ja po prostu wybuchnęłam śmiechem.
- Okej? Ally chodź na chwilę. - Trish odciągnęła mnie na bok. - Co się dzieje?
- Nic. Mam dobry humor. - uśmiechnęłam się.
- A czym jest spowodowany? - nie dawała za wygraną.
- Ja i tata spędzamy święta z rodziną Moon'ów. Jedziemy do Hollywood. Poznam jego chrzestnego, dziadków... - powiedziałam już nieco zdenerwowana.
- Jej, gratuluje! Stresujesz się? - wow, ona to wie jak człowiekowi przypomnieć o tych złych stronach.
- Dzisiaj nie, dzisiaj się ciesze. Stresować się będę od jutra. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Skarbie ty już się stresuje dlatego głupiejesz... - Trish klepnęła mnie w pośladek.
- Ej! Ręce przy sobie, to moja dziewczyna! - do sklepu wtargnął mój blondasek.
- A moja córka! - nie wiadomo skąd pojawił się tata i przybił piątkę z Austinem.
- Wszyscy są, już czuję to magię... - chichrałam się pod nosem jak jakieś norki.
- Coś ty jej zrobił? - zapytali razem Lester i Patricia.
- Prawie wszyscy... O mnie zapomnieliście? - zza moich pleców wyłonił się Dezmond.Nie był sam - towarzyszyła mu Lisa.
- Nie skądże. - syknęła hiszpanka.
- Słuchajcie chcemy Wam coś powiedzieć. - wtrąciła się dziewczyna.
- Pobieramy się! - krzyknęli razem, jedyne co pamiętam to zdziwioną minę taty, łzy przyjaciółki, Moona, który wyglądał jakby zobaczył ducha, a później jak do mnie podbiegł i łapał. ZEMDLAŁAM! 
~***~
I gave you my heart 
But the very next day 
you gave it away (you gave it away)
This year 
To save me from tears 
I'll give it to someone special (special)

Once bitten and twice shy 
I keep my distance 
But you still catch my eye 
Tell me baby 
Do you recognize me? 
Well 
It's been a year 
It doesn't surprise me 

(Happy Christmas) 

I wrapped it up and sent it 
With a note saying "I love you" 
I meant it 
Now I know what a fool I've been 
But if you kissed me now 
I know you'd fool me again 

Last Christmas 
I gave you my heart 
But the very next day 
you gave it away (you gave it away)
This year 
To save me from tears 
I'll give it to someone special (special)


Siedziałam właśnie w salonie i ubierałam choinkę. Zawsze widziałam w tym coś wyjątkowego. Jestem jedną z tych osób, które ubóstwiają święta. W tle leciała jedna z moich ulubionych piosenek świątecznych, nie byłam świadoma, że podśpiewuje słowa, które jakimś sposobem wryły mi się w pamięć. Byłam wyjątkowo zadowolona z uzyskanego efektu.
Klęczałam właśnie dokonując ostatnich poprawek, kiedy poczułam ciepły oddech na mojej szyi i usłyszałam słowa skierowane szeptem do mojego ucha.
- All I want for Christmas is you... - sekundę później czułam usta blondyna na moim policzku. Nim się obejrzałam stałam przyparta do ściany. Brązowooki zasypywał mnie burzą pocałunków.
- Wiesz jakie jest moje marzenie? - zapytał nagle.
- Nie, oświecisz mnie? Kariera na miarę Justina Biebera, willa? - zapytałam.
- Ech, nie. Wyobraź to sobie:
Brunetka stoi w prześlicznej białej sukni, za nią stoi jej tata.
 Delikatnie obejmuje ją w tali. 
Chwile potem pojawia się czarnowłosa dziewczyna i zawiadamia, że już czas.
Po kościele rozbrzmiewa delikatny dźwięk pianina i skrzypiec.
Dziewczyna w towarzystwie ojca kroczy przez kościół.
Przed nią idzie rząd druhen wraz z drużbami.
Oczy wszystkich w kościele skierowane są na nią,
ona natomiast widzi tylko jedną osobę.
Przy ołtarzu stoi ten jedyny. 
Przystojny blondyn, o dobrze zbudowanej sylwetce przygląda się jej.
Uśmiech nie schodzi mu z twarzy,
W oczach można zauważyć zachwyt, radość i miłość.
Już po chwili para staje koło siebie i mówi sobie sakramentalne "tak".
Wesele jest udane. Wszyscy świetnie się bawią. Jedyne co zastanawia blondyna,
to to, czemu jego już żona nie wypija ani grama alkoholu.
Zdziwiony ciągnie brunetkę na zewnątrz.
Pyta się co się dzieje. Brązowooka delikatnym gestem sięga po rękę blondyna.
Ten zdziwiony, kieruje na nią pytające spojrzenie.
Już po chwili ręka chłopaka ląduje na brzuch towarzyszki.
Ta delikatnie się uśmiecha. Nic więcej nie trzeba. On zrozumiał. 
Już po chwili opadł na kolana i ucałował brzuch kobiety.
Resztę wesela spędzili w jeszcze większym szczęściu. Około czwartej nad ranem
zatroskany przyszły tatuś, stwierdził, że czas już spać. Ostatnią rzeczą kończącą ten idealny dzień było wypowiedziane do rodziców zdanie: "GRATULUJE BĘDZIECIE DZIADKAMI."
- Ty na prawdę tego chcesz? - zapytałam, ze łzami w oczach.
- Jak niczego innego na świecie. - odpowiedział Moon. Już po chwili zaczęliśmy się namiętnie całować. Wszystko było takie perfekcyjne, Chłopak z jedną ręką pod moją koszulką zaczął całować linię mojej żuchwy. Chwilę później przeszedł na szyje. Nagle usłyszałam chrząknięcie. Podniosłam wzrok i ujrzałam...