środa, 4 września 2013

Rozdział XIII - Only girl...

28 lipca, niedziela

#oczami Ally#

...Lisę!
- Witaj Ally. Jest Dez? - zapytała, a ja spojrzałam w górę.
- Wiesz, usiądź w salonie, a ja go zawołam. - powiedziałam i usadowiłam dziewczynę na kanapie. Pobiegłam schodami na górę.
- Skarbie, co tak długo!? - zawołał jak zwykle niecierpliwy Moon.
- Austin wstawaj! Alarm... Lisa przyszła! - krzyknęłam, a chłopak zerwał się z łóżka.
- Co mam robić? - pisnął.
- Zaczęłabym od zapięcia koszuli kochanie. - zaśmiałam się, a chłopak spłonął rumieńcem... - a potem możesz iść na dół i popilnujesz jej, żeby tu nie weszła, ok? - zapytałam, a blondyn kiwnął głową, na znak, że się zgadza. Pognałam do pokoju mojej przyjaciółki z nadzieją, że zastane tam rudowłosego przyjaciela.
- Ej Dez... - przerwałam widząc, że niebieskooki całuję Trish. Odczekałam chwilę, ale oni dalej nie przestawali.
- Na prawdę nie chcę Wam przeszkadzać, ale na dole jest Twoja dziewczyna matole! - krzyknęłam już zdenerwowana. Oni oderwali się do siebie, Patrici zaszkliły się oczy, a rudowłosy wyparował z pokoju i pognał na dół...

*kilka dni później*
Nadszedł dzień wyjazdu z L.A. Już jutro Austin ma urodziny... Co prawda odbędą się już w Miami, ale będą równie udane.
- Skarbie, jak siadamy w samolocie? - zapytał mnie Austin.
- Najchętniej siedziałabym z Tobą, ale nie mogę pozwolić, aby Dez usiadł z Trish... Wiesz, od tamtego dnia są jeszcze bardziej skłóceni niż zwykle... - powiedziałam przytulając mojego chłopaka.
- No właśnie Dez mi się żalił... A tak szczerze mówiąc... powinien uderzyć o radę do Ciebie... - zażartował Moon.
- Ooo... Fajnie wiedzieć... Sugerujesz mi coś? - udałam obrażoną i odeszłam z poważnym wyrazem twarzy. Wsiadłam do wielkiej maszyny i usiadłam koło mojej przyjaciółki.
- Jak się czujesz? - spytałam.
- A jak mam się czuć? Kocham faceta, który po pierwsze doprowadza mnie do szału, po drugie jest moim przyjacielem, a po trzecie... Co to miało być? A tak... MA DZIEWCZYNĘ! - wydarła się na mnie, a ja tylko podniosłam ręce w geście obrony.
- Ej... W cale nie mam dziewczyny... zerwałem z nią kilka dni temu, i kochasz mnie? - odezwał się Dezmond wyłaniając się jak gdyby nigdy nic z pod fotela.
- To ja może zostawię Was samych... - zaśmiałam się nerwowo i udałam się w stronę mojego chłopaka.
- Hej słońce... - chciał mnie pocałować, ale odsunęłam się w ostatniej chwili.
- Dalej się gniewasz? - zapytał, a ja ledwo powstrzymywałam śmiech.
- Nie no co Ty... - wyszeptałam słodko.
- Więc mogę Cię pocałować? - nie dawał za wygraną, ale ja też nie zamierzałam się "dać".
- Jasne... - zaśmiałam się. Chłopak zbliżył się do mnie. Ja natomiast obróciłam głowę w ostatnim momencie, co sprawiło, że tylko musnął mój polik.
- Tak chcesz się bawić? - powiedział, a na jego twarzy pojawił się chytrze. Zaczęłam uciekać po samolocie. Nawet stewardessy nic wskórały. Chłopak dopadł mnie przy drzwiach oddzielających pokład z kabiną pilota. Przycisnął mnie do nich. Czułam bijące od niego ciepło, zapach jego perfum, serce, które wybijało piękny rytm... Najlepszy był jego oddech, tak delikatnie obtulał moją szyję i twarz.
- I co teraz? - zapytałam z uśmiechem.
- To. - wyszeptał i pocałował mnie. Nie był to taki codzienny całus... On przypominał  tego pierwszego... Ta namiętność, czułość, miłość... To coś czego nie można opisać... Nie ma miary na rozmiary w jakich Moon dostarcza mi tych uczuć.
- Kocham Cię... -  wyszeptałam. Czułam, że następne dni przyniosą coś, co może zaważyć nad moim losem.
- Ja Ciebie też kocham, ale bardziej. - usłyszałam w odpowiedzi.
- Gołąbeczki usiądziecie, czy wysiadacie? - zaśmiała się brunetka pracująca w liniach lotniczych.
- Już siadamy. - powiedziałam i pociągnęłam blondyna za rękę. Zajęliśmy miejsca. Nagle do głowy wpadł mi tekst piosenki. W pośpiechu wyjęłam kartkę i długopis. Blondyn przyglądał mi się z zaciekawieniem. Wręczyłam mu kartkę śmiejąc się z tekstu, który nie wiem dlaczego wpadł mi do głowy...:
La la la la La la la la La la la la La la la la Chcę żebyś mnie kochał, jakbym była wypasioną bryką. Ciągle myślał o mnie, robił to co lubisz. Więc chłopcze zapomnij o świecie, bo dzisiejszej nocy będziemy tylko ja i Ty. Chcę żebyś mnie o to błagał, a potem sprawię że przełkniesz własną dumę. Chcę żebyś sprawił bym czuła się jedyną dziewczyną na świecie. Jedyną, którą będziesz kochał. Jedyną, która zna Twoje serce. Jedyną dziewczyną na świecie. Jedyną, która jest dowódcą. Bo jestem jedyną, która rozumie, co robić byś poczuł się jak mężczyzna. Chcę żebyś sprawił bym czuła się jedyną dziewczyną na świecie. Jedyną, którą będziesz kochał. Jedyną, która zna Twoje serce. Jedyną...
Austin na początku miał wymalowane zdziwienie na twarzy, ale już po chwili zagościł na niej wielki uśmiech.
- Mmm, kuszące skarbie. - szepnął mi do ucha za co oberwał w ramie. Oboje zaśmialiśmy się.
- Skąd ten tekst? - zapytał.
- Hmm, może dla tego, że jesteś mega seksowny, przerwano nam dwa razy, a i przed chwilą namiętny pocałunek rozburzył mnie w środku? - wyszeptałam, po czym dodałam - tak właściwie to sama nie wiem.
- Nie poznaję Cię... - "wymruczał" brązowooki.

*5 godzin później*
- Cześ tato! - krzyknęłam wpadając do domu. Niestety nie dostałam odpowiedzi. Mojego ojczulka jak zwykle nie było... Nie tracąc czasu poszłam do łazienki i ogarnęłam się po podróży. Później włączyła Twetter'a. Pooglądałam trochę fotek z wakacji. Nie wiadomo kiedy zrobiła się 22:25. Ostatni dzwonek na zjedzenie kolacji. Zrobiłam kilka naleśników. W momencie kiedy smarowałam pierwszego dżemorem, usłyszałam głos taty:
- Ally, jesteś już? - zapytał.
- W kuchni! - krzyknęłam i zaczęłam zajadać kolację.
- Stęskniłem się. - przytulił mnie.
- Ja też. - odpowiedziałam.
- A właśnie... Gratuluję pani Moon. Wiedziałem, że tak będzie... - wybuchnął śmiechem.
- Taaatooo. Jaka Moon? Dla pana wiadomości Dawson. - oburzyłam się.
- Kwestia czasu, Allisiu... - wyszeptał, a ja cała poczerwieniałam.
- Miałeś mnie tak nie nazywać, a po drugie to ej! - zaczęłam wymachiwać naleśnikiem. No niestety dżem wylądował na tacie.
- Tak chcesz się bawić?! - odpowiedział mi tym samym. I tak zaczęła się wojna. Po jakimś czasie spojrzałam na zegarek, wskazywał 23:15. Zerwałam się i pobiegłam do pokoju. Przypomniało mi się, że Państwo Moon wyjechali, jak zwykle w weekendy, i że Austiś za 45 minut skończy 18-ście lat. Wparowałam do łazienki i w pośpiechu starłam z siebie dżemik. Wskoczyłam w dość wyzywającą sukienkę, zrobiłam luźnego koka, pomalowałam się dość ostro. Dobrałam do tego wysokie, czarne szpilki.  Gotowa udałam się do domu chłopaka. A tata, tata na moje wyjście uśmiechnął się szyderczo i zrobił "brewki". Już po chwili byłam na miejscu. Korzystając z moich kluczy, które dostałam od Mimi, weszłam do domu. Została dokładnie minuta do północy. Weszłam do pokoju blondaska. Tak słodko spał. Zasiadłam do keyboard'u i zaczęłam śpiewać i grać dokończoną już piosenkę. Brązowooki zerwał się na równe nogi, ale grzecznie wysłuchał do końca.
- Co Ty tu robisz? - zapytał. Ale już po chwili spoglądając na mój wygląd jęknął: Co Ty tu robisz w nocy, tak ubrana... Testujesz mnie? Mmm...
Podeszłam do niego i szepnęłam:
- Wszystkiego najlepszego kochanie. Spełnienia marzeń, i żebyś miał wszystko czego tylko chcesz, czy tam pragniesz... Jak wolisz.
- Marzę o Tobie, Chcę tylko Ciebie... A pragnę... no cóż w tym momencie Ciebie, Twojego ciała... Hmm... Po prostu całej Ciebie.
- To brzmi jak zaproszenie. - zażartowałam, ale on chyba nie żartował.
- Najlepsze urodziny pod słońcem... bo tu jesteś... Mogą być jeszcze lepsze... - wymruczał i pocałował mnie namiętnie. Wspominałam już może, że miał na sobie tylko spodenki? Powoli zaczęliśmy się kierować w stronę łóżka... Kilka sekund później już na nim leżeliśmy... Tradycyjnie ja na dole. Moje myśli buzowały. Jednego byłam pewna... A mianowicie, że tego chcę... Chłopak delikatnie, zaczął rozpinać moją sukienkę. Czułam, że jest strasznie zestresowany. Był cały spięty i wtedy...
           
**********************
No i jest kolejny. Krótki, bo krótki, ale jest. Udało mi się go napisać. Co jakiś czas będę Wam robić takie niespodzianki. Mam nadzieję, że nie przesadziłam i Wam się spodoba. 
Pozdrawiam, Bella!

23 komentarze:

  1. Świetny ;**
    Czekam na next ;]]

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże czemu w takim momencie? I kiedy next bo nie było go tu długo, a kocham twoje blogi :P

    OdpowiedzUsuń
  3. BOSKIIIIIIIIIIII ♥ + nie, nie przesadzilas, był cudowny i ty tez jesteś cudowna :) hmmmm tylko co dalej , jaa nie wytrzymam ! XD ok będę czekac na następny scenariusz♥ - ally

    OdpowiedzUsuń
  4. Przecudowny rozdział!
    Czekam z niecierpliwością na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Super!!
    Już nie mogę doczekać się next :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mego, bomba super rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świeeeeeetny!!!!!!!!!!! Po prostu brak mi słów. Powiem tylko jedno : Zajebiste!! Jak czytałam tekst piosenki moje oczy były takie: O.O albo nawet większe XD

    OdpowiedzUsuń
  8. fajnyyy :) next please :P

    OdpowiedzUsuń
  9. bez porównania , to najlepszy blog na którym sa tak fajne scenariusze , serio ... :)

    OdpowiedzUsuń
  10. super...czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  11. i wtedy ... I WTEDY CO??? Ja się pytam?? Dodaj next szybko
    bo mnie ciekawość zżera

    OdpowiedzUsuń
  12. dlaczego nie ma cię na drugim blogu ? :CC - ally

    OdpowiedzUsuń
  13. Kiedy next? Czekam,czekam i nie mogę się doczekać:c
    Twoja nowa,ale stała czytelniczka
    Jula^^

    OdpowiedzUsuń
  14. Będzie next ? :** ^.^

    OdpowiedzUsuń
  15. następny <3333333333333

    OdpowiedzUsuń
  16. super rozdział jak chcesz wpadnij do mnie
    http://elciatyc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń